Zbliża się letnia wymiana uczniów.Słyszałaś o tym?-zapytała Alex ,kierując się w stronę jadalni.
-Nie ,nie słyszałam.O co w tym wszystkim chodzi?-odpowiedziałam.
-Co
roku Dyrektorka wybiera pięcioro uczniów i wysyła ich do innej szkoły z
internatem ,a tamci przyjeżdżają do nas.-zajęłam miejece obok Jamesa
,Susan,Joe i Taylera.
-Byliście na tej całej wymianie uczniów?-zapytałam niepewnie.
-Joe i James byli.-odpowiedziała Alex.
-I jak było?
-Nieźle ,ale nie tak fajnie jak tutaj.-odparł James .
-Uważaj ,Sheila.Zawsze wybierają nowych.-dodał Joe. James przytulił mnie i pocałował delikatnie w czoło.
-Ej ,ludzie nie przy nas.-Zaśmiał się Tayler.
-Czy odrobinę czułości jest zakazane?-odpowiedział żartobliwie chłopak.
-Proszę
o uwagę!-krzyknęła Dyrektorka.-Jak pewnie już wiecie za dwa dni jest
letnia wymiana uczniów.Wybrane osoby są zoboiwiązane do wyjazdu.Nie ma
mowy o żadnych zmianach.Serdecznie gratuluje ,Tayler Smith ,Patricia
Larner-spojrzałam na nieznaną mi twarz.Śliczna blondynka najwyraźniej
niezbyt się cieszyła z nominowania.-Daniel Peter ,Sheila West i Anne
Poder.W razie jakiś pytań zapraszam do mojego gabinetu.
-Niech to szlag!-wymamrotałam pod nosem.
-Odprowadzę
Cię do pokoju.-zaproponował James ,a ja szczerym uśmiechem pozwoliłam
mu.Kiedy już byliśmy przed moim pokojem zatrzymałam się i spojrzałam mu
prosto w oczy.Pocałował mnie namiętnie w usta.
-Nie mogłem się oprzeć
Twoim ślicznym oczętom.-otworzył drzwi i lekko popchnął mnie do
środka.Położyłam się na łóżku,a on obok mnie.
-Przez trzy miesiące bez Ciebie.Ciekawie jak wytrzymam.-powiedziałam.
-Sheila ,będziesz musiała ale wiedz ,że mi bez Ciebie będzie równie trudno.-zakręcił kosmyk moich włosów na palcu.
-Tak
na pewno.Przyjedzie tu jakaś atrakcyjna blondynka,nie będziesz się
umiał oprzeć jej jędrnymi cyckami i skończycie w łóżku.-odparłam .
-Mówiłem Ci to już Sheila.Nie będę z nikim oprócz Ciebie.Poczekam na Ciebie z miłością.
-Czyżby jesteś aż tak cierpliwy? - Stanęłam na przeciw niego opierając dłonie o łóżko.
-Na Ciebie moge czekać nawet do 60.-zaśmialiśmy się.
-James ,obiecaj mi coś.-powiedziałam poważnym tonem.
-Jasne ,ale co?
-Jeśli
ty kogoś poznasz na wymianie ,lub ja albo zakochamy się w kimś innym
obiecajmy sobie ,że będziemy w takiej sytuacji ze sobą szczerzy.
-Pewnie.-wstał
i wyprostował pogniecioną koszulkę ręką.-Ja już pójdę.A ty się
spakuj.Na razie.-powiedział i wyszedł.Spakowałam kilka rzeczy i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz